piątek, 7 lutego 2014

ROZDZIAŁ 1

 - Idziesz dzisiaj z nami na klubu? - spytała Megan.
Wychodziłyśmy właśnie z uniwersytetu. Kolejnym powodem dla uwielbiania piątku było to, że tego dnia moje zajęcia kończyły się już o godzinie dwunastej, a zaczynały się o dziewiątej. A dzisiaj było jeszcze lepiej bo mimo że była już końcówka października pogoda wskazywała na środek lata.
- A kto będzie? - spytałam.
- Ja z Markiem, Ruth i jeszcze parę znajomych których jeszcze nie znasz – odpowiedziała. - To jak, wchodzisz w to? Heaven Club, o dwudziestej drugiej?
- Jasne.
Megan uśmiechnęła się na moją odpowiedź. Kiedy znalazłyśmy się przy wyjściu z uniwersytetu koleżanka pocałowała mnie w policzek na pożegnanie. Niestety jej przystanek autobusowy znajdował się w zupełnie innym kierunku niż mój i musiałyśmy się rozdzielić.
Zapowiadał się wspaniały weekend, pomyślałam kiedy już siedziałam w autobusie. Pracę zaczynałam dopiero jutro o siedemnastej. Oznaczało to, że mogłam dzisiaj spokojnie sobie szaleć i leczyć kaca przez prawie całą sobotę.
W dodatku towarzystwo zapowiadało się bardzo sympatycznie. Spędziłam z Megan i Ruth już kilka imprez. Wiedziałam, że można z nimi świetnie się bawić, a w dodatku kiedy nikt już nie miał kasy to one stawiały alkohol. To samo mogłam powiedzieć o chłopaku Megan, Marku. Nie znałam go aż tak dobrze, ale po pijaku powiedział mi dużo ciekawych rzeczy. Fakt, nie miał zbyt mocnej głowy, ale to on pokrywał większość kosztów naszych imprez.


Po dotarciu do domu zjadłam wczesny obiad który kupiłam na mieście. Reszta popołudnia upłynęła mi na płaceniu rachunków i przeglądaniu kolorowych czasopism od których byłam uzależniona. Nie był to dobry nałóg także starałam się go zwalczyć. Nim się obejrzałam była już dziewiętnasta i musiałam zacząć szykować się na imprezę.
Zaczęłam od długiej kąpieli z bąbelkami. Następnie umyłam i wysuszyłam włosy. Zdecydowałam się je wyprostować, zeszło mi na tym trochę czasu ponieważ miałam całkiem długie włosy które w dodatku naturalnie się kręciły. Zrobiłam trochę mocniejszy makijaż niż zwykle. Na koniec zostawiłam najtrudniejszą część czyli wybranie ciuchów. Ostatecznie po kilkunastu minutach stania przy szafie zdecydowałam się na obcisłą czarną sukienkę z rękawami przed łokcie. Do tego założyłam wysokie czarne szpilki i srebrną biżuterię. Byłam gotowa, a zegarek wskazywał dwudziestą pierwszą.
Zamówiłam przez telefon taksówkę, która miała być za piętnaście minut przed moim blokiem. Nie miałam ochoty jechać autobusem, a poza tym nie znałam wieczornego rozkładu jazdy. Samochód również odpadał bo następnego dnia musiałabym po niego iść pod sam klub. To, że będę nietrzeźwa tej nocy było aż zbyt jasne.
Wieczór był dosyć chłodny więc narzuciłam na siebie kurtkę. Wzięłam moją ulubioną czarną torebkę do której zapakowałam parę kosmetyków, telefon, portfel i klucze do domu. Zamknęłam mój mieszkanie i wyszłam przed blok. Taksówka pojawiła się bardzo szybko, czekałam na nią dwie minuty.
Jednak droga do klubu zajęła prawie pół godziny. W tym czasie pisałam smsy z moja koleżanką z Bostonu. Kiedy znalazłam się wreszcie przed klubem, zapłaciłam za transport starszemu panu taksówkarzowi i wyszłam z pojazdu. Zanim przepchałam się przez kolejkę przy wyjściu było już parę minut po dwudziestej drugiej. W środku odłożyłam moją kurtkę do szatni i udałam się do naszego stałego stolika w kącie sali.
Kiedy przyszłam wszyscy już tam byli co mnie trochę zszokowało. Przyszło te parę osób których nie znałam. Znajoma parka Marka i Megan czyli Tom i Lily oraz dwie koleżanki Ruth, Sophia i Veronica. Łącznie była nas ósemka.
Pierwszą godzinę przesiedzieliśmy przy stoliku. Piliśmy i rozmawialiśmy dosyć głośno. Nowe towarzystwo okazało się w porządku, złapałam z nimi dobry kontakt. Mark postawił nam tego wieczoru cztery kolejki i Ruth jeszcze jedną dla paru osób z mocniejszą głową, w tym oczywiście dla mnie. Czułam się już nie do końca trzeźwa, a prawdziwa zabawa miała się dopiero zacząć.
W końcu kiedy w klubie uzbierało się trochę ludzi, postanowiliśmy wejść na parkiet. DJ tego wieczoru grał naprawdę dobrą muzykę, chyba przyjechał z innego miasta bo go nie kojarzyłam. Alkohol dodał mi więcej odwagi której i tak miałam już sporo bez niego. Czułam na sobie całe mnóstwo męskich spojrzeń i bardzo mi się to podobało. Po dwóch piosenkach zorientowałam się, że straciłam z pola widzenia moich znajomych. Zaczęłam krążyć wzrokiem po sali w ich poszukiwaniu. I wtedy właśnie go zauważyłam.
Siedział przy barze i patrzył na mnie. Doszłam do wniosku, że musiał mi się przyglądać już od jakiegoś czasu. Miał wysoko postawione, brązowe włosy. Ubrany był w zwyczajny biały t-shirt i granatową koszulę w kratę z krótkim rękawkiem. Był przystojny, cholernie przystojny. Nie można było oderwać od niego wzroku. Zastanawiałam się jakim cudem wcześniej go nie zauważyłam.
Chłopak dopił swojego drinka, wstał i zaczął iść prosto w moim kierunku. Poczułam, że moje serce przyśpiesza. Kiedy stanął przy mnie akurat poleciała jakaś wolna piosenka. Chłopak uśmiechnął się pod nosem i bez żadnych skrupułów przyciągnął mnie mocno do siebie. Cała zadrżałam. Jego dłonie objęły mnie w talii, a ja swoje automatycznie zarzuciłam na jego szyję. Pomiędzy nami pozostało bardzo mało wolnej przestrzeni.
Taniec do wolnej piosenki powinien być wolny i spokojny, ale nasz zdecydowanie taki nie był. Wszystko co on robił sprawiało, że moje ciało całe drżało. Cały czas krążył oczami po całym moim ciele. Na dłuższą chwilę zatrzymał się na moim dekolcie i na jego twarzy pojawił się zadowolony uśmiech. Nie chciałam być gorsza i zaczęłam mu się dokładnie przyglądać. Olbrzymia ilość żelu na włosach, uroczy uśmiech podrywacza, te usta... Wyglądały jakby tylko prosiły się o pocałunek natychmiast. Kiedy oblizał je językiem wydałam z siebie cichy jęk. Ten chłopak potrafił czymś takim doprowadzić mnie do takiego stanu. Kim on kurwa był. Chwilę później poczułam, że jego ręce zjeżdżają coraz niżej aż w końcu zatrzymują się na moim tyłku i lekko go ścisnęły.
Z jednej strony chciałam coś z tym zrobić, odepchnąć go albo spoliczkować. Nawet nie wiedziałam jak ma na imię, a on już się do mnie próbował dobierać i to w dodatku na środku klubu. Jednak z drugiej strony to wszystko bardzo mi się podobało i chciałam żebyśmy zostali na tym parkiecie jeszcze przez bardzo długi czas.
- Chodź – wyszeptał mi nagle do ucha i pociągnął za rękę.
Zaczął mnie prowadzić w stronę miejsca gdzie znajdowały się łazienki. Jednak zamiast pójść w ich kierunku, w prawo, skręcił w lewo. Nieco mnie to zdziwiło. Znaleźliśmy się przy bocznym wejściu z klubu. Przez chwilę pomyślałam, że chce mnie wyciągnąć na dwór. Wtedy podziękowałam sobie w duchy, że nie zdecydowałam się na sukienkę bez rękawów. Ale on wcale nie wyprowadził nas na dwór.
Zamiast tego przycisnął mnie do ściany blisko bocznych drzwi. Przez chwilę wpatrywał mi się prosto w oczy, a potem spojrzał na moje wargi. Zanim zdążyłam cokolwiek zrobić albo powiedzieć on przywarł do mnie całym ciałem.
Chłopak nie marnował czasu. Jego pocałunki były takie szybkie i zachłanne, że ledwo nadążałam za narzuconym tempem. Moja ręka powędrowała do jego włosów. Nie było na nich, ku mojej uldze i lekkiemu zdziwieniu, aż tyle żelu. Zaczęłam czochrać jego włosy na co on wydał krótki jęk. Zdecydowanie mi się to podobało, a jemu pewnie jeszcze bardziej.
Nagle przerwał. Jego oddech był niespokojny, mój tak samo.
- Jestem Louis – powiedział.
- Eleanor.
Po tych słowach pokierowałam się do mojej szyi na której zaczął składać pocałunki. Poczułam, że zrobił mi olbrzymią malinkę. Nie mogłam już się powstrzymywać i co jakiś czas z moich ust wydobywały się ciche jęki.
Położyłam moje ręce na jego torsie. Nie mogłam się powstrzymać i włożyłam je pod koszulkę. Od razu poczułam, że musi dużo czasu spędzać na siłowni. Miał świetnie wyrobione mięśnie i byłam pewna, że doskonale o tym wiedział. I na pewno był świadomy jak na mnie działa.
To był zdecydowanie ten chłopak którego miałam dzisiaj zaliczyć. Wystarczyło go tylko zabrać do domu...
- Jedziemy do mnie – powiedział nagle Louis, jakby czytał mnie w myślach. - Ale najpierw się czegoś napijemy.
Chłopak pociągnął mnie w stronę baru. Piliśmy bardzo dużo. Przynajmniej cztery kolejki jak nie więcej. On za wszystko płacił, nawet nie wyciągnęłam portfela. Ostatnią rzeczą jaką pamiętałam był Louis wyciągający telefon i zamawiający telefon. Potem nastała czarna dziura.

Następnego dnia obudziłam się z potwornym bólem głowy. Nie mogłam się ruszyć, w dodatku wszystko rozmazywało mi się przed oczami. Po paru minutach leżenia wreszcie zorientowałam się, że nie jestem nawet w swoim mieszkaniu. Starałam się przypomnieć sobie wydarzenia poprzedniego wieczoru. Powoli wszystko zaczynało do mnie dochodzić. Pojedyńcze wspomnienia zaczynały składać się w całość. Chłopak przy barze. Taniec. Pocałunki na zapleczu. Picie. Telefon po taksówkę. Ale co było dalej? I jak on miał w ogóle na imię!?
- Dzień dobry.
Odwróciłam się w stronę z której dochodził głos. Zobaczyłam, że w drzwiach od pokoju stoi właśnie ten chłopak z dwoma kubkami w ręku. Z moich pojedynczych wspomnień wywnioskowałam tylko, że wygląda jeszcze lepiej niż wczoraj. Był w samych bokserkach i mogłam dokładnie zobaczyć jak świetnie jest zbudowany. Na twarzy miał lekki zarost, a jego włosy wyglądały jak po seksie. To mogło oznaczać tylko jedno.
- Czy my...?
- Nie, nie – przerwał mi od razu ze śmiechem.
- Oh.
Na chwilę nastała cisza. Chłopak przypatrywał mi się uważnie, a potem usiadł koło mnie na łóżku i podał mi jeden z kubków. W środku była gorąca herbata. Chyba on doskonale wiedział czego potrzebuje.
- Dzięki.
- Zawsze pomaga mi na kaca – powiedział z szerokim uśmiechem. - Chociaż dzisiaj prawie wcale jej nie potrzebuje, tobie przyda się bardziej.
Po tych słowach zaczął się znowu śmiać. Moja głowa pękała od tego głośnego dźwięku. Na szczęście po kilku sekundach chłopak przestał i spojrzał na mnie poważnie.
- Co pamiętasz? - spytał i upił łyk ze swojego kubka.
- Poszłam do klubu spotkać się ze znajomymi. Piliśmy, potem zaczęłam tańczyć na parkiecie. Wtedy pojawiłeś się ty, potem pociągnąłeś mnie gdzieś na bok. Całowaliśmy się, potem piliśmy. Później jeszcze chyba dzwoniłeś po taksówkę.. Nic więcej nie pamiętam.
Chłopak przez chwilę patrzył na mnie z zszokowany, widać było że cudem powstrzymuje się od śmiechu.
- Nie żartuj sobie ze mnie – powiedział, starając się przybrać poważny ton. - Pytam serio, spróbuj być na chwilę poważna. Naprawdę nie pamiętasz nic więcej?
- Nawet nie wiem jak masz na imię.
- Po tym co robiłaś później, powinnaś zapamiętać taki drobny szczegół – odpowiedział sarkastycznie – Louis, zapamiętaj. Może jeszcze kiedyś ci się przyda.
- Jasne.
Wpatrywałam się w niego wyczekująco. Czasami robiłam głupie rzeczy po pijaku, to prawda. Wysłuchałam o tym zbyt wielu opowieści, widziałam mnóstwo zdjęć. Ale miałam mocną głowę więc musiałam naprawdę dużo wczoraj wypić żeby doprowadzić się do takiego stanu.
- Opowiesz mi wszystko? - spytałam niepewnie.
- Chyba sobie żartujesz – odpowiedział szybko. - Mogę ci co najwyżej pokazać.
Louis wskazał mi palcem na swoją szyję i wtedy to zobaczyłam. Trzy malinki, średniego rozmiaru. To mogła być tylko moja sprawka
- Przepraszam – powiedziałam i przygryzłam dolną wargę.
- Wczoraj tak robiłaś z moją wargą – odpowiedział z dziwnym błyskiem w oku, wskazując ruchem głowy na moje usta. - Nie martw się, w sumie całkiem mi się to wszystko podobało. A co do tych malinek to raczej zrobiłaś to w ramach zemsty. Spójrz na siebie.
Odwróciłam się w lewo gdzie stało ogromne lustro. Pierwszą rzeczą jaką zauważyłam była ogromna malinka na mojej szyi. Postarał się, pomyślałam. Następnie zauważyłam, że nie mam na sobie swojej sukienki tylko jakąś ogromną koszulkę.
- Przebierałeś mnie? - spytałam lekko wkurzona. Myśl o tym, że on widział mnie nago wydawała się nieciekawa.
- Nie do końca – odpowiedział Louis starając się powstrzymać śmiech. - Właściwie weszłaś tutaj i sama zaczęłaś się rozbierać do bielizny. Kiedy chciałaś zdejmować stanik szybko włożyłem na ciebie ten t-shirt. Może trochę śmierdzieć, akurat był pierwszy pod ręką. Potem położyłaś się i zasnęłaś.
- A co było wcześniej?
Chłopak uśmiechnął się pod nosem i spojrzał na mnie takim spojrzeniem, że poczułam jak moje serce przyśpiesza.
- Dużo rzeczy – powiedział w końcu. - Kilka razy złapałaś mnie za kroczę, zrobiłaś świetny masaż dla mojej dupy i brzu...
- Nie chcę tego więcej słuchać – przerwałam mu zanim doszło do jakiś bardziej pikantnych szczegółów. - Powiedz mi tylko która godzina?
- Trzynasta.
Wtedy dopiero moje serce zaczęło pracować sto razy szybciej.
- Chyba sobie, kurwa, żartujesz! - krzyknęłam i zerwałam się szybko z łóżka, oblewając przy tym całą pościel herbatą.
Nie miałam pojęcia co robić. Za cztery godziny miałam być w kawiarni, nie byłam do końca trzeźwa i nie miałam pojęcia gdzie jestem. Przerażona wybiegłam z pokoju i znalazłam się w kuchni.
- Spokojnie, El, spokojnie – Louis podszedł do mnie ze swoim kubkiem w ręku. - Weź głęboki wdech i spójrz na mnie.
Popatrzyłam w jego oczy i zobaczyłam coś czego nigdy jeszcze nie widziałam. Nikt tak na mnie nigdy nie patrzył. To było coś czego nigdy nie widziałam, ale bardzo mi się to podobało. Jednak po sekundzie to wszystko zniknęło i Louis znowu patrzył na mnie tak jak zwykle, tylko tym razem w jego spojrzeniu było mniej pożądania.
- Zrobię ci teraz coś do jedzenia, a potem odwiozę ciebie do domu. Spokojnie się wyszykuj, tam jest łazienka – powiedział i wskazał drzwi naprzeciwko nas. - Twoje rzeczy są w pokoju w którym spałaś.
- Dobrze – odpowiedziałam cicho.
Dziwiłam się Louisowi jak to wszystko znosił. Mógł mnie po prostu wywalić z domu, ale przenocował mnie i jeszcze zaproponował śniadanie. No tak, pewnie co tydzień sprowadzał tutaj inną dziewczynę i ostro się z nią pieprzył. Potem udawał księcia z bajki, z tymi swoimi koszulkami, herbatkami i śniadankami. One były zachwycone, dawały mu swój numer z nadzieją, że zadzwoni. A potem on nigdy nie dzwonił. Jednak ze mną było trochę inaczej.
Nie wiem czemu, ale wierzyłam że powiedział mi prawdą co do tego czy się ze sobą przespaliśmy. O tak, przemilczał pewne szczegóły dotyczące tego co z nim robiłam. Ale stało się tak tylko z mojej winy. Jakoś nie miałam ochoty słuchać o tym jak macałam jego tyłek.


1 komentarz:

  1. OMG ale początek haha Niezłe pierwsze spotkanie ;D zastanawiam się, co bd dalej, więc muszę to jak najszybciej sprawdzić :D
    @bemyloueh_

    OdpowiedzUsuń